„Nikt mi nie powiedział, że nowotwór jest jak trucizna i że nawet jeśli
działa powoli, to bardzo sprawnie i systematycznie. Że krok po kroku,
komórka po komórce zajmuje cały organizm, że niszczy… Niszczy tak, że
człowiek zostaje już tylko samym cierpieniem”.
Moja mama jest aniołem to pełen tęsknoty, skrajnych emocji,
sugestywnych opisów oraz bolesnych i pięknych wspomnień pamiętnik córki
cierpiącej po stracie ukochanej matki. Rozgoryczona w poczuciu życiowej
niesprawiedliwości podejmuje się opowiedzenia historii własnej rodziny –
od diagnozy do odejścia M. Bez znieczulenia, z niebywałą precyzją i
odwagą opisuje, jak mięsak bezlitośnie trawi ciało jej matki, łamiąc
przy tym serca wszystkich, dla których była ważna. Jak „oswoić” śmierć?
Jak pogodzić się z wyrokiem? Jak poradzić sobie bez najbliższej osoby,
gdy okazuje się, że świat kręci się dalej? Pisząc, autorka poszukuje
odpowiedzi na te i inne pytania…
Polecam...